Rozdział 57
Punkt widzenia Leny
Nie, to musiało być kłamstwo, nie obiecałby mojego życia komuś innemu. Nie, kiedy tak ciężko pracował, żeby trzymać Ethana z dala ode mnie i nie, kiedy nie miał nic do powiedzenia w kwestii mojego życia.
„Obudź się, obudź się” – mruczę do siebie, mocno zamykając oczy.