Rozdział 92 Panna (4)
Każde uderzenie batem czerwieniło pośladki May, ale nie wolno jej było krzyczeć. Jeśli zniesie karę uczciwie, nagroda nadejdzie. Chuck wymierzył jej pięć batów, a May odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła Chucka zbliżającego się z penisem w dłoni.
Zaczęła tracić kontrolę. Jej usta śliniły się jak jej cipka, a kiedy poczuła, jak penis Chucka wchodzi, mocno zacisnęła usta, żeby nie krzyczeć. Chuck zaczął ją chłostać ręką i penetrować z taką siłą, że May czuła, jak każdy jej cios doprowadza ją do szaleństwa. Jedno po drugim, jej pchnięcia pozostawiały ją pustą, a jej potrzeba zniesienia tego bez dźwięku kumulowała jej przyjemność dokładnie w czubku jej waginy.
Chuck raz po raz uderzał w nią, a z każdym uderzeniem serce May podskakiwało. Czuła, jak całe to niesamowite uczucie kumuluje się w jej żołądku, a kiedy poczuła potrzebę głośnego krzyku, powstrzymała się. Chuck spojrzał na nią, śliniąc się i tęskniąc, i spokojnie powiedział.