Rozdział 98
Moja głowa była wciśnięta w poduszkę, gdy spałem. Dicken obejmował mnie od tyłu, jedną ręką unosząc moje biodro. Czułem nawet coś twardego i sztywnego przy kości ogonowej, drgającego w niezadowalający sposób.
„To Dickena...” Nagle się obudziłem. Chciałem odepchnąć Dickena, ale moje ramiona były słabe w porównaniu z jego, więc z łatwością przycisnął moje dłonie do boków.
Ogarnęła mnie panika. Wątpiłem, czy wytrzymam kolejną rundę stosunku. Odwróciłem głowę, chcąc przemówić, ale Dicken w tym samym czasie pochylił głowę i przycisnął swoje usta do moich. Jego język wsunął się między moje zęby i eksplorował moje usta.