Rozdział 131
„Linda, żyjesz!” Gary zdjął hełm, odsłaniając parę przekrwionych oczu. Wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć.
W chwili, gdy mnie zobaczył, rzucił się ku mnie z otwartymi ramionami i chwycił mnie za policzki, jakby to nie te ramiona zepchnęły mnie z łodzi.
„Spadaj, ty fałszywy draniu!” Poczułem obrzydzenie do rąk, które były na mojej twarzy.