Rozdział 128
Nie wiedziałam, co Dicken zamierzał zrobić ani co myślał. Mogłam tylko pozwolić mu zakopać twarz w mojej piersi, podczas gdy jego pazury mocno zacisnęły się na mojej talii. Zamknął oczy i głęboko wciągnął mój zapach. Wydawało się, że rozkoszuje się moim zapachem, jakby był narkotykiem, od którego był uzależniony.
Moje zmysły się wyostrzyły, a moje ciało zadrżało od intymności. Zaczął też wydzielać swój unikalny zapach, którego nie mogłam nie poczuć.
Z jakiegoś powodu Dicken był bardziej podekscytowany niż wcześniej. Bałem się, że zrobi coś więcej niż tylko mnie obwącha, więc próbowałem wydostać się z basenu. Ale moja próba była daremna, ponieważ Dicken już miał mnie w swoich dłoniach.