Rozdział 117
Podążyłem wzrokiem za wzrokiem Dickena i spojrzałem w kierunku, który mi wskazał. Nie mogłem powstrzymać się od wzięcia głębokiego oddechu. Pod jego spiczastymi uszami była rozdarta rana.
Oczywiste jest, że został ranny podczas intensywnej walki. Jego gęste, długie włosy zakrywały ranę i trudno było ją zauważyć.
Czy Dicken chciał, abym uleczył jego rany?