Rozdział 115 115
Wydawało się, że Nelly wykonała fantastyczną pracę, ucząc dwójkę dzieci. Jedno było słodkie i niewinne, a drugie dojrzałe i rozsądne.
Alpha Kilian, Alfa stada, wyciągnął rękę i delikatnie pogłaskał chłopca po głowie. „Ben jest rzeczywiście rozsądnym młodzieńcem”.
Ben był na chwilę zszokowany okazanym uczuciem ze strony alfy, ale wkrótce na jego twarzy pojawił się uśmiech, a policzki zarumieniły się ze wstydu.