Rozdział 560 To zawsze mój dom
W sierocińcu śmiech dzieci rozbrzmiewał w całym pomieszczeniu, tworząc przytulną atmosferę.
Pomimo podupadłego stanu miejsca, dzieci nie miały nic przeciwko. Dla nich ciepły posiłek, solidny dach i ubrania były błogosławieństwami bez miary.
Przede wszystkim mieli życzliwego dyrektora i pracowników, którym naprawdę zależało.