Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 451 Chcę Twojego życia
  2. Rozdział 452 Nie jesteś już Walijczykiem
  3. Rozdział 453 Głowa rodziny Welch
  4. Rozdział 454 Zabierz jej życie
  5. Rozdział 455 Spisek Delii
  6. Rozdział 456 Czy on gra na zwłokę?
  7. Rozdział 457 Będę grać razem
  8. Rozdział 458 Zagrożenia
  9. Rozdział 459 Zabiję cię
  10. Rozdział 460 Prawdziwa głowa rodziny Welch
  11. Rozdział 461 Zawsze będziesz mój
  12. Rozdział 462 Zakochać się
  13. Rozdział 463 Lubię Cię uderzać
  14. Rozdział 464 Niespodziewana inspekcja
  15. Rozdział 465 Pokój Julianny
  16. Rozdział 466 Czarna torba
  17. Rozdział 467 Jak zamienili się w zdjęcia
  18. Rozdział 468 Smak ich własnego lekarstwa
  19. Rozdział 469 Czy ona jest szalona
  20. Rozdział 470 Stephen zaginął
  21. Rozdział 471 Jesteśmy tylko znajomymi
  22. Rozdział 472 Prowokacja Leonidasa
  23. Rozdział 473 Zagrajmy w grę
  24. Rozdział 474 Zostawiłby mi wskazówki
  25. Rozdział 475 Ona zna lokalizację Stephena
  26. Rozdział 476 Ona umrze
  27. Rozdział 477 Nigdy nie pozwolę ci umrzeć
  28. Rozdział 478 Ponieważ jesteś moim bratem
  29. Rozdział 479 Wszystko w porządku
  30. Rozdział 480 Walka o swojego idola
  31. Rozdział 481 Ta kobieta
  32. Rozdział 482 Będę Cię chronić
  33. Rozdział 483 Zapomniał
  34. Rozdział 484 Ktoś, na kim można polegać
  35. Rozdział 485 Stephen i ja jesteśmy przyjaciółmi
  36. Rozdział 486 Udawanie
  37. Rozdział 487 Nikt nie może cię ode mnie zabrać
  38. Rozdział 488 Rozpacz Leonidasa
  39. Rozdział 489 Testujcie się nawzajem
  40. Rozdział 490 Mam już dość
  41. Rozdział 491 Był jej niewolnikiem
  42. Rozdział 492 Leonidas uciekł
  43. Rozdział 493 Ona go uratuje przed Wendy
  44. Rozdział 494 Aleksander był niezwykły
  45. Rozdział 495 Nigdy nie schodź ze stołu
  46. Rozdział 496 To jest intensywne
  47. Rozdział 497 Trzy klapsy
  48. Rozdział 498 Odsłonięty
  49. Rozdział 499 Zrobiliśmy objazd
  50. Rozdział 500 Inny Doktor

Rozdział 4 Brak alergii

W rodzinie Edwardsów panował teraz przytłaczający i ponury nastrój.

Kiedy wrócił Colin Edwards, mąż Laury, atmosfera stała się wyczuwalna i na tyle przytłaczająca, że służący nie odważyli się wydać najmniejszego dźwięku.

Colin ledwo powstrzymywał furię, gdy walił pięścią w stół, a jego głos brzmiał groźnie. „Niewiarygodne! Bicie matki było wystarczająco złe, ale zmuszanie Delii do jedzenia puddingu z mango? Czy Julianna była szalona?”

Laura nalegała: „Colin, musisz stanąć w obronie Delii. Przyjęliśmy Juliannę, ubraliśmy ją, nakarmiliśmy i zapewniliśmy schronienie, a spójrz, jak ona nam się odwdzięcza. Takie działania mogą zszargać nasze dobre imię, jeśli wieść się rozniesie”.

„Wróci i przeprosi” – przysiągł Colin, biorąc głęboki, uspokajający oddech. Odwrócił się, by zwrócić się do lokaja. „Gdzie teraz jest Julianna? Zabierz ją do mnie”.

„Alexander Green ją zabrał.”

„Co?” Colin był zaskoczony. „Alexander Green? Co się, u licha, dzieje?”

Kamerdyner pokręcił głową, widać było, że jest zdezorientowany. „Pan Green wybrał podejrzany moment. Pojawił się dopiero po wybuchu Julianny. Może coś między nimi jest”.

Colin zrozumiał wszystko na chłodno, gdy składał w całość wydarzenia. Odwaga Julianny prawdopodobnie wynikała z jej związku z Aleksandrem. „Uważa, że jest nietykalna, mając Aleksandra w swoim narożniku. Czy uważa, że wsparcie tego nic niewartego mężczyzny pozwala jej działać, jak jej się podoba?”

W tym momencie Brandonley Carter, lekarz rodzinny, zszedł po schodach.

Colin i Laura, chwilowo odkładając na bok narastający gniew, zwrócili się do niego z troską. „Brandonley, jak Delia sobie teraz radzi?”

„Panna Edwards po prostu się przestraszyła, nie było to nic poważnego”.

„Co? To nie ma sensu!” Laura zmarszczyła brwi, jej twarz wyrażała mieszaninę szoku i niepokoju. „Zjadła cały pudding mango”.

Brandonley zawahał się na moment, marszcząc brwi w osłupieniu. „Co jest takiego złego w zjedzeniu całego puddingu z mango?”

„Ona ma alergię na mango”.

„To nieprawda. Panna Edwards nie ma takiej alergii”.

Colin i Laura byli oszołomieni i wymienili zdezorientowane spojrzenia.

Delia nie była uczulona na mango? Czy Delia naprawdę rzuciła bezpodstawne oskarżenie w Juliannę?

„Brandonley, czy jesteś absolutnie pewna, że Delia nie ma alergii?” Laura naciskała, po raz kolejny szukając potwierdzenia.

„Oczywiście. Gdyby naprawdę miała alergię, spożycie takiej ilości wymagałoby pilnej wizyty w szpitalu” – potwierdził Brandonley z zawodową pewnością siebie.

Doceniając kompetencje i poświęcenie Brandonleya, Colin i Laura skinęli głowami, akceptując jego diagnozę.

„Dziękuję, Brandonley” – zauważył Colin z wdzięcznością. „Upewnię się, że opłata za konsultację zostanie przelana na ciebie później”.

Brandonley skinął głową. „Jeśli nie ma nic więcej, to już pójdę”.

Colin poprosił lokaja, żeby odprowadził Brandonleya. Odwracając się, zobaczył Laurę pogrążoną w kontemplacji, z odległym i nieskoncentrowanym wzrokiem. „Czy możliwe, że Delia udawała alergię, żeby wrobić Juliannę?”

Lekko potrząsając głową, Laura odpowiedziała: „Jestem po prostu szczęśliwa, że Delia nie jest naprawdę uczulona na mango. A tak przy okazji, skoro Julianna jest z Alexandrem, co twoim zdaniem powinniśmy zrobić?”

„Ha! Jakby Alexander chciał ją chronić bez naszego wsparcia. Ona wkrótce wróci na czworakach, błagając o wybaczenie!” Colin przewidział z szyderczym uśmiechem.

Laura skinęła głową na znak zgody. Julianna była okrutna, ale pod koniec dnia była niczym więcej niż niewdzięczną dziewczyną, na którą nie warto było tracić ani chwili.

Z tymi myślami kłębiącymi się w jej głowie, weszła po schodach do pokoju Delii.

„Pani Edwards, musi pani stanąć w obronie Delii”.

Gdy Laura weszła przez drzwi, kobieta w średnim wieku ubrana w mundurek pokojówki chwyciła ją za rękę.

Był to Daryl Quimby, oddany sługa rodziny Edwards.

Gdy tylko zobaczyła Laurę, Daryl zaczęła narzekać: „Opiekowałam się Delią odkąd była dzieckiem, traktując ją jak własną córkę. Widok jej cierpienia głęboko mnie rani. Chociaż Julianna jest twoją własną krwią i ciałem, jest niewdzięczna. Pomimo całej miłości, jaką obdarzyła ją rodzina Edwardsów, uderzyła cię i prawie odebrała życie Delii. To jest całkowicie naganne”.

„Daryl, proszę, spróbuj się uspokoić. Zapewniam cię, że nie pozwolę temu umknąć. Julianna może być moją córką, ale nie będę ignorować jej czynów”.

„Delia ma niesamowite szczęście, że ma tak kochającą matkę”.

Laura się uśmiechnęła. „To ja mam prawdziwe szczęście, że mam Delię jako córkę”.

Weszła głębiej do pokoju i podeszła do Delii, która leżała krucho w łóżku. Na ten widok poczuła ukłucie niepokoju w piersi. „Delia, moja droga, jak się czujesz?”

„Teraz czuję się o wiele lepiej, mamo. Brandonley właśnie potwierdził, że nie mam alergii na mango”. Łzy płynęły po twarzy Delii, gdy udawała poczucie winy. „Mamo, myślisz, że wrobiłam Juliannę?”

Laura pokręciła głową. „Nie, kochanie. Wierzę ci, droga. To musiało być zwykłe nieporozumienie. Poza tym, to ulga usłyszeć, że nie masz alergii na mango. W przeciwnym razie naprawdę bym się martwiła”.

Słaby, melancholijny uśmiech przemknął przez twarz Delii. „Mamo, może najlepiej będzie, jeśli odejdę. Dzisiejsze nagłe szaleństwo Julianny mnie przestraszyło. Ona musi mnie tak bardzo nienawidzić. Jeśli odejdę, ona prawdopodobnie będzie szczęśliwsza, a sprawy mogą być spokojniejsze dla rodziny Edwardsów”.

„Delia, masz takie wielkie serce”. Laura westchnęła, współczując Delii. „Nawet po tym wszystkim myślisz o uczuciach Julianny. Gdyby tylko mogła dostrzec w tobie dobroć, tak jak ja. Po dzisiejszym dniu nie mogę już postrzegać jej jako mojej córki”.

„Mamo, Julianna jest biedną dziewczyną...”

„Porzućmy ten temat” – Laura odpowiedziała ostro, machając ręką z wyrazem ostateczności. Jej wyraz twarzy zgorzkniał na wspomnienie imienia Julianny. „Skup się na odpoczynku. Wiesz, konkurs projektowania mody jest za trzy dni. Kiedy zdobędziesz pierwszą nagrodę, mianuję cię wiceprezesem naszej firmy”.

"Mamo, jesteś najlepsza."

Jednak w środku myśli Delii przybrały pogardliwy obrót. Jak cudownie łatwowierna była rodzina Edwardsów, skuszona zwykłymi słodkimi nic nieznaczącymi rzeczami.

Biedna Julianna nie tylko oddała swój projekt, ale także została wyrzucona z rodziny Edwards. Delia wierzyła, że niedługo przejmie kontrolę nad wszystkim, co należało do rodziny Edwards.

Nadchodzący konkurs projektowania mody nie był zwykłym wydarzeniem. Wydarzenie organizowane przez Routique Fashion, tytana branży znanego z wyznaczania światowych trendów w modzie, było samo w sobie widowiskiem.

Do sław świata mody należał JE, którego nazwisko wypowiadano z najwyższym szacunkiem.

Uważana za wizjonerkę wśród swoich rówieśników, kreacje JE były uznawane za arcydzieła, wyznaczając standardy dla wszystkich aspirujących projektantów.

Mimo to JE pozostała owiana tajemnicą, ani razu nie wkraczając w sferę publiczną. Plotki się mnożyły, a niektórzy fanatycy oferowali nawet milion dolarów nagrody za spotkanie w prawdziwym życiu z nieuchwytnym projektantem.

Rodzina Edwardsów od dawna była czołowymi postaciami w świecie mody. Laura, jako ceniona projektantka, miała znaczny wpływ na trendy w branży.

Jej rola jako jurora w nadchodzącym konkursie tylko umocniła wpływową tradycję ich rodziny.

تم النسخ بنجاح!