Rozdział 247 Chcę porozmawiać z Tobą sam na sam
Kyle studiował Juliannę, jego oczy zdradzały burzę emocji. Poza niepokojącymi rewelacjami o Delii od Lowell, był blisko zaznajomiony z cierpieniem, jakie Julianna znosiła z rodziną Edwards.
Nie potrafił pojąć, jaka siła psychiczna była niezbędna, aby przetrwać w tak dusznych warunkach przez cały rok.
Podobnie jak pasożyty, rodzina Edwards systematycznie wysysała ducha Julianny, czerpiąc z jej witalności kropla po kropli. Mimo to pozostali owinięci w kokon złudzeń, przypisując swój sukces wyłącznie własnym zasługom. Zamiast wdzięczności oskarżyli Juliannę o wywoływanie kłopotów, twierdząc, że była zamknięta w pokręconej rywalizacji o uczucie z Delią.