Rozdział 276
Wilcze oczy Nicholasa spojrzały na mnie tylko przez chwilę, zanim zwróciły się do Terry'ego. Z głębi jego gardła wyrwał się warkot. Potem, nagle, rzucił się do przodu, rzucił się i odepchnął Terry'ego ode mnie i powalił na ziemię.
Julian, w ludzkiej postaci, wpadł do pokoju za Nicholasem. Rzucił się na moją stronę. Kiedy zobaczył kajdanki, zmrużył oczy. Sięgnął do kieszeni i wyjął narzędzia do otwierania zamków. Dopiero wtedy zauważyłem, że jego ręce się trzęsą.
„ Julian? ” Mój głos był słaby, strach go tłumił.