Rozdział 25 Sable
Sobole
Pięcioro z nas wchodzi do chaty, Ridge na czele naszej małej grupy. Ja zostaję w salonie, podczas gdy mężczyźni idą do sypialni, żeby wyciągnąć ubrania z plecaków. Dzięki Bogu, że mam nadmiar nagich mężczyzn.
Moje palce wciąż się trzęsą, gdy znajduję pudełko zapałek i zapalam kilka świec rozrzuconych po salonie. Ridge prawdopodobnie zaprotestuje i powie, że możemy sobie pozwolić na włączenie generatora, ale ja nie chcę teraz ostrego światła na górze. Chcę się schować w migoczących cieniach i zejść z tego, cokolwiek to było.