Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 5

Punkt widzenia Dylana.

„Auć, nie tak mocno.” Wrzasnęłam, gdy pielęgniarka szkolna przemywała moją nową ranę środkiem antyseptycznym.

„Gdybyś po prostu trzymał język za zębami, to by się nie wydarzyło”. Odwróciłam się w prawo, patrząc przez okno na kilka chmur unoszących się na błękitnym niebie.

„Jak powiedziałem, jestem dumny, że jestem człowiekiem, a teraz wszyscy wiedzą, kim jestem”. Zacisnąłem pięść, gdy pielęgniarka zaczęła owijać bandaż wokół mojego przedramienia.

Minęło już kilka dobrych godzin od incydentu na korytarzu, a ja byłam zmuszona pójść do gabinetu pielęgniarskiego po tym, jak próbowałam oczyścić ranę, spłukując ją wodą z kranu, która również nie chciała przestać krwawić.

„Jesteś niemożliwy. Czy możesz spróbować nie pakować się w kłopoty? Przez jeden dzień, to wszystko, o co proszę”. Nasza szkolna pielęgniarka jest wilkiem, jest jedną z nich. Jednak nienawidzi sposobu, w jaki traktują nas, zwykłych ludzi, uważa, że wszyscy powinniśmy żyć w pokoju, mając równe prawa. Jakby to się kiedykolwiek wydarzyło.

„Wszystko, co zrobiłem, to nie pakowałem się w kłopoty, ale i tak mnie upokorzysz, więc jaki jest sens?”

„Stado rozważało publiczną egzekucję, Dylan. Od teraz musisz chodzić po skorupkach jaj, nie tylko dla siebie, ale także dla swojej rodziny”. Nikogo nie stracono publicznie od ponad 4 miesięcy, jestem zaszczycony, że to rozważają. Egzekuują tylko tych, których uważają za największe problemy społeczne.

„No cóż... jestem zaszczycona”. Zachichotałam, zanim spojrzałam na łatkę. „Hm, nie najgorzej”. Szybko wstałam ze stanowiska pielęgniarskiego i podciągnęłam rękaw koszuli, zakrywając ślady po tym, że kiedykolwiek zostałam zraniona.

„To poważna sprawa!” Spojrzałam na nią pustym wzrokiem, po czym wyszłam z pokoju. Wychodząc usłyszałam, jak do mnie woła. „Proszę, pomyśl o tym”. Skinęłam głową, odchodząc, zastanawiając się, jak powiem o tym mamie.

Późnym wieczorem...

„Dilly, dlaczego tak mówisz?” Freddie spojrzał na mnie z ustami pełnymi chleba.

„Nie mów z ustami pełnymi jedzenia!” Moja mama go zrugała, a na jego policzki wpłynął nieśmiały rumieniec.

„Sowwy mommy.” Jego odpowiedź była stłumiona, gdy połknął ostatni kawałek jedzenia.

„Powiedziałam to Freddie, bo to prawda. Rasa wilków to pieprzona żałosna wymówka dla...” moja mama przerwała mi niezwykle surowym spojrzeniem.

„Dylan! Mają uszy wszędzie, jeszcze jedno słowo od ciebie i to twój pokój.” Skrzywiłem się, moja nienawiść do Lycanów rosła z każdym dniem.

„Co jeszcze mogą mi zrobić. Wychłostać mnie? Pobić mnie? Napiętnować mnie? Skończyły im się pieprzone opcje.” Powiedziałem, trzaskając rękami, po czym bardzo tego pożałowałem, gdy ostry ból przeszył moją ranę.

„Co to było?” Moja głowa podskoczyła, by spojrzeć na zmartwiony wyraz twarzy mojej matki. Jej brwi były uniesione, a jej oczy były matowe i osądzające, gdy patrzyła na mnie.

„Nic, to było nic.” Szybko wziąłem talerz do ręki i zacząłem iść do kuchni. „Nie jestem naprawdę głodny i mam pracę domową do zrobienia! ” Moja mama złapała mnie za przedramię, przez co nagle upuściłem talerz, patrzyłem, jak powoli spada, zanim roztrzaskał się na podłodze.

Szybko cofnęłam rękę i zwróciłam się do Freddiego. „Zostań tam i nie ruszaj się, dopóki nie zostanie to oczyszczone, okej, kolego?” Skinął tylko głową z szeroko otwartymi oczami, odwróciłam się do mamy i zauważyłam jej ciekawe spojrzenie na moim ramieniu. Jej uścisk przesunął się na drugą stronę, gdy je obróciła, zanim podciągnęła mi rękaw. Bandaż był widoczny, a trochę krwi sączyło się, gdy rana została naruszona.

„Co się, do cholery, stało?” Oczy mojej mamy rozszerzyły się, gdy zaczęła majstrować przy bandażu. Zanim zdążyła cokolwiek z niego odwinąć, wyrwałam rękę.

„Miałem wypadek w szkole. Nic poważnego.” Zacząłem zbierać duże kawałki potłuczonego talerza, żeby wrzucić je do kosza.

„Co zrobiłeś Dylan?” Spojrzała na mnie z czystym zmartwieniem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jak rana musi wyglądać dla kogoś, kto nie wie.

„Do cholery! Nie zrobiłam tego sama sobie! Zostałam publicznie ukarana na zgromadzeniu, jasne? To nic wielkiego ”. Jej twarz natychmiast opadła i zrobiła krok w moją stronę, przez co zrobiłam krok do tyłu. „Mamo, nic mi nie jest. Więc odejdź, dobrze?”

„Co zrobiłeś? Nigdy nie widziałem, żeby ktoś obciął komuś rękę jako karę”. Jej szok i oskarżenie były wyraźnie wyczuwalne w jej głosie, a ja westchnąłem ciężko.

„Mówiłam przeciwko synowi alfy”. Mogłam go uderzyć, ale nie zamierzałam jej tego zdradzać. „To nie jest jedno wielkie cięcie, mamo, to piętno, 'ludzkie ścierwo' wyryte na moim ramieniu”.

„Teraz też cię napiętnowali?!” Przewróciłam oczami na jej zraniony ton, gdy poszłam po szufelkę i szczotkę. „Jesteś taka podobna do swojego ojca”. Westchnęła, gdy mówiła, przeczesując włosy dłonią, podczas gdy ja szybko zgarnęłam małe kawałki potłuczonego talerza. „Dostarczono ci nowy mundur. Leży na twoim łóżku. Dylan, proszę, postaraj się zachować szacunek w przyszłości, nie chcę, żeby moja córka została całkowicie okaleczona. Chociaż nie jesteś daleko”.

„O rany, dzięki”. Następnie podszedłem do mojego młodszego brata Freddy'ego, zanim pocałowałem go w szyję i usłyszałem, jak chichocze. „Więc sport, jak idzie w szkole?”

„Wszystko w porządku”. Wzruszył ramionami, zanim wrócił do kolorowania obrazka dinozaura.

„No to dobrze, trzymaj się z dala od kłopotów, okej, mały człowieku?” Idąc na górę i do swojego pokoju, moje myśli powędrowały do trwałej blizny po graffiti, która bardzo powoli goiła się na moim ramieniu. Obrzydliwe bestie. Myślą, że rządzą światem, bo są szybsze, silniejsze i potrafią się zmieniać. Pah. Jeśli mnie zapytasz, nie są tacy.

W chwili, gdy wszedłem do pokoju, otworzyłem usta ze zdumienia. Na moim łóżku leżały starannie rozłożone szare spodnie, co nie było zaskakujące, nie, zaszokowała mnie szara koszula z wysokim kołnierzem i bez rękawów, zapinana na guziki, każdy mundurek miał rękawy, oprócz tego. Oni zrobili to celowo, te kundle. Chcą, żeby świat zobaczył moje ramię i dowiedział się, jakim obrzydliwym stworzeniem jestem. Chcą, żeby świat wiedział, że ja, Dylan Riley, jestem niczym więcej niż „ludzkim śmieciem”.

تم النسخ بنجاح!