Rozdział 285
„Czy zabieram go z powrotem do dzielnicy Gilliards?” – zapytałem, gdy Il spojrzał na długie pnącza tojadu, które szybko znikały z pola widzenia, gdy tylko się wydostaliśmy.
Rozległ się kolejny głośny krzyk, tym razem Oliver trzymał się za uszy z bólu i głośno warczał.
„Nie dojedzie tak daleko” – przyznał Oliver, gdy nagle usłyszałem nieznane warczenie dochodzące zza ciężarówek.