Rozdział 270
Może wtedy nie otrzymałbym tylu kar.
„Podoba mi się”. Przyznałem z małym smutnym uśmiechem na twarzy. Gdyby Adrian był starszy, wyobrażam sobie, że to właśnie ten typ stada by zamówił. Zamiast tego ojciec gościa był skrajnym lojalistą, który za wszelką cenę chciał dominować nad ludźmi. Obrzydliwy drań. „Alfa Dalton wydaje się rozsądnym przywódcą”.
„Alpha Dalton nie jest naszym liderem. Mój tata nim jest. Jest burmistrzem ludzkich dzielnic”. Lily wtrąciła się, lekko ściskając moją dłoń i wciąż promieniejąc od ucha do ucha za każdym razem, gdy nasze oczy się spotkały. Była absolutnie zauroczona moją obecnością.