Rozdział 265
Punkt widzenia Lewisa.
Kurwa! To była jedyna myśl, jaka krążyła mi po głowie, gdy spieszyłem pod prysznic, nie chcąc, żeby Dylan zobaczyła, jak bardzo się spięłam, gdy głaskała mnie po włosach. Ostatnią rzeczą, jaką chciałem zrobić, było wystraszenie jej, żeby pomyślała, że to wszystko, czego od niej chcę. Miała już tego dość, a ja byłem w pełni zadowolony z tego, jak to wszystko się układa, więc podniecenie się nią było po prostu frustrującą reakcją mojego ciała na jej dotyk. Wiedziałem, że działanie pod wpływem tych impulsów było całkowicie wykluczone.
Słuchałem uważnie, zaciskając pięści i wzdychając, gdy drzwi do sypialni otworzyły się i zamknęły cicho, pozostawiając jej teraz wyblakły, ale utrzymujący się zapach, który rozszedł się w łazience. Wyszła.