Rozdział 260
Może i był zły, ale nigdy by mnie nie skrzywdził. Wiedziałam, że nigdy by mnie nie skrzywdził, ale mimo to moje serce przyspieszyło, a moje ciało zareagowało samo, wyskakując z łóżka i wsuwając buty, zanim szybko opuściłam pokój, w strachu. Nie sądziłam, że będę miała coś przeciwko jego zalotom, jeśli w ogóle jakieś zrobi, ale nie lubiłam widzieć, jak jest na mnie zły.
Udałem się do jadalni, gdzie kilka osób odpoczywało. Ryan Clarke, który również siedział przy stole, miał głowę opartą ciężko na dłoniach i wydał z siebie ciche jęknięcie. Zmarszczyłem brwi i podszedłem do niego.
„Wszystko w porządku, Clarke?” Martwiłam się, wczoraj przyjechał pomóc w walce na granicy, ale nie byłam pewna, czy jego obrażenia są w pełni wyleczone. Kiedy myślałam, że umrze, naprawdę mnie to wystraszyło, fakt, że po wszystkim był gotów wrócić do akcji, był jak kopniak w zęby.