Rozdział 217
Dylan POV
Nie tracąc ani chwili, pognałem do drzwi kampera i otworzyłem je na oścież, tylko po to, by spotkać Johna, który spojrzał na niego z lekkim uniesieniem. Lekko prychnął, jakby przybiegł tu nie wiadomo skąd, i spojrzał na mnie, zanim przekazał mi swoje wieści.
„Ten człowiek, ten, który został siłą naznaczony... On jest przytomny”. Teraz byłem ciekawy. Od pierwszego dnia mówiono nam, że przymusowe naznaczenie to wyrok śmierci, a jednak ten człowiek to przeżył...