Rozdział 547 Co się stało, to się nie odstanie
Szczeknął surowo, gdy złowroga aura otoczyła jego postać i rozprzestrzeniła się po całym biurze. Edward wyczuł gniew postaci swojego szefa, przez co jego zęby szczękały ze strachu. Spojrzał gniewnie na pracowników, którzy nie wykonali swoich obowiązków i poczuł chęć, by ich również zrugać. Czy zapomnieli, jak straszny może być prezydent, gdy jest zły? Przez jakiś czas w firmie musiało być zbyt spokojnie.
Pozostali członkowie personelu, którzy gonili Hayley, wyglądali, jakby mieli zaraz zsikać się w gacie. Hayley również nie wyglądała na tak odważną jak wcześniej. Kiedy wymieniła spojrzenia z ostrym i zimnym spojrzeniem Nicholasa, na całym jej ciele zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Miała wrażenie, że jakaś demoniczna istota patrzyła na nią wrogo. Jednak jej strach wkrótce ustąpił miejsca gniewowi. T
Wyprostowała się i zacisnęła pięści, patrząc Nicholasowi prosto w oczy. „Nie chciałam wtrącać się, ale nie miałam wyboru, skoro odmówiłeś spotkania się ze mną” – oznajmiła z naganą. Twarz Nicholasa pociemniała, gdy usłyszał jej słowa. Chociaż w tym momencie była przerażona, zacisnęła zęby i zmusiła się, by spojrzeć mu w oczy. Ponieważ wszystko tak się potoczyło, postanowiła dać z siebie wszystko i zadać mu pytanie bezpośrednio.