Rozdział 12 Zbyt wiele zbiegów okoliczności dla wygody
„Tak, proszę pana!” Ochroniarze natychmiast ruszyli synchronicznie, ciągnąc Sophię i Lauren, jakby kobiety były dwoma workami jutowymi ziemniaków. Po dotarciu do wejścia bezceremonialnie wyrzucili je za drzwi.
Członkowie orkiestry, którzy zebrali się, aby obserwować to wydarzenie, byli oszołomieni i bez słowa, a po bezwzględnym i nieprzejednanym geście Nicholasa zapadła dusząca cisza.
Tessa także potrzebowała chwili, aby otrząsnąć się z szoku i otrząsnęła się z oszołomienia dopiero, gdy Nicholas znów się odezwał.