Rozdział 125 Szczyt góry
Mają rację. Gregory nie wróci tylko dlatego, że płaczę. To nie sen. Wszyscy będą po prostu wkurzeni, jeśli będę tak dalej postępować.
W końcu dotarli na szczyt góry, a kierowca zatrzymał się na płaskowyżu. Na szczycie góry znajdowała się opuszczona fabryka, a sygnał migał szybko.
Timothy usiadł. „To jest to. To tutaj sygnał jest najsilniejszy. Młody mistrz powinien być w tej fabryce”.