Rozdział 129 Szczęśliwe zakończenie?
Maxwell Blackwood stał cierpliwie przy ołtarzu, jego oczy co sekundę wędrowały w stronę drzwi. Nie mógł się doczekać, żeby ją zobaczyć, jego rodzice trzymali ją z dala od niego przez ponad dwanaście godzin, ponieważ najwyraźniej to pech zobaczyć pannę młodą przed ślubem. Nie żeby wierzył w to gówno, ale musiał uszanować ich zwyczaje.
Niewielkie zgromadzenie rodziny i przyjaciół ucichło, gdy drzwi skrzypnęły i się otworzyły. Wszyscy zwrócili się w stronę Annabel Joseph, która właśnie weszła z ojcem trzymającym ją za rękę. Miała na sobie prostą, ale wykwintną białą suknię i wyglądała w niej oszałamiająco. Przezroczysty welon zakrywał jej twarz, ale każdy mógł stwierdzić, że olśniewa pod nim.
Maxwellowi zaparło dech. W tej chwili świat wokół niego zdawał się zanikać. Liczyła się tylko Anna, jej piękno odganiało niepokój, który go wcześniej ogarniał.