Rozdział 2377
„ Dobra, daj mi pięć minut”, powiedziała Shirley, zanim poszła na górę, żeby się przebrać. Pięć minut później zeszła na dół i wsiadła do samochodu Zachariasa, żeby pojechać do rezydencji wiceprezydenta. Po drodze Zacharias przeglądał dokumenty, a Shirley była pogrążona w myślach.
W końcu dotarli do rezydencji wiceprezydenta. Gdy Zacharias masował mu skronie, Shirley odwróciła się, by na niego spojrzeć i nie mogła powstrzymać się od współczucia mu przez kilka sekund. Jego codzienny harmonogram pracy był zbyt napięty.
Zacharias wysiadł z samochodu, a Shirley z drugiej strony, stojąc przy wejściu do rezydencji wiceprezydenta. Czuła się tak komfortowo, jak w swoim własnym domu, ponieważ była tu wychowywana, gdy była dzieckiem, i często przyjeżdżała z ojcem do tego miejsca. Czasami zostawała tu na kilka dni.