Rozdział 1270
Mrugnęła, próbując rozproszyć mgłę w umyśle. Jest dziś taki gorący. Wszystkie szychy wznosiły za niego toasty, a on po prostu obchodził się z nimi, jakby to nic. Jest taki mądry i czarujący. Już należał do niej, ale jej serce wciąż trzepotało dla niego. Jest taki gorący. „Kochanie, jesteś dziś naprawdę gorący. Kocham cię” wyznała mu dzięki odwadze w płynie.
Ren się uśmiechnął, a na jego policzkach pojawiły się dołeczki. Przegroda w samochodzie podniosła się. To, co działo się na tylnym siedzeniu, zostawało na tylnym siedzeniu i nie było potrzeby, aby kierowca to podsłuchiwał. Poza tym, teraz jest wstawiona. Jeśli zrobi coś… niestosownego, to tylko dla moich oczu.
Ruka zaczęła się poruszać. Objęła jego brodę dłońmi i musnęła palcem jego twarz. W końcu zaczęła bawić się jego dołeczkiem. „Jesteś taki przystojny” – pochwaliła. Ruka skrzywiła usta i pocałowała go w policzek.