Rozdział 1175
Była 5.30 po południu, kiedy Ruka wyjęła telefon z torby. Zdziwiła się, gdy zobaczyła godzinę i powiedziała: „Powinnam iść”.
„ Odwiozę cię”, zaproponował Ren. „Wszystko w porządku. Elijah da radę”, odrzuciła go i pokręciła głową. Myśl, że odwiezie ją do domu, była przerażająca.
Nie sprzeciwiał się jej, zamiast tego wyciągnął rękę i pogłaskał ją po twarzy, na której nadal widoczny był czerwony ślad po jej drzemce.