Rozdział 607
„I jedno z dzieci Boga Ciemności” – mruczę, marszcząc brwi, podobnie wpatrując się w przestrzeń. „Stary Darkie”.
Jackson śmieje się z przezwiska, jakie Bogini nadała swojemu byłemu. „I ma ich wystarczająco dużo, by wybierać” – mruczy. „Więc może nigdy się nie dowiemy”.
„Czekaj, co?” – mówię, podnosząc się nieco, by na niego spojrzeć. „Ile ma dzieci?”