Rozdział 86
Testy potwierdziły to, co powiedziała mi już arcykapłanka. Byłam w ciąży. Z dzieckiem. Miałam bułeczkę w piekarniku. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, gdy zobaczyłam, że testy rzeczywiście pokazują, że jestem w ciąży, było owinięcie ich w czarny plastik, po zniszczeniu opakowań, w których przyszły, a następnie zakopałam je głęboko w koszu na śmieci.
Następnie zwinęłam się w kłębek w łóżku, przykryłam się kołdrą i płakałam. Wypłakiwałam oczy jak dziecko, czkając pod kołdrą i płacząc. Pewnego razu usłyszałam, jak ktoś puka do drzwi, więc zatrzymałam się i udawałam, że śpię, aż ta osoba odeszła, a potem płakałam dalej. Płakałam, aż moje słabe ciało nie miało już łez do wytworzenia.
„Dziecko”. Położyłam rękę na brzuchu. „Co mam zrobić?” wyszeptałam do pokoju, po czym westchnęłam i wstałam z łóżka.