Rozdział 16
Zasnęłam po wyjściu Cahira, chociaż spędziłam całą godzinę, przewracając się z boku na bok i zastanawiając się, co robi, gdzie jest i o czym opowiadać zbyt wyraźnie. Uczucie zamarzającej wody na twarzy wyrwało mnie ze snu bez snów.
„O mój Boże” – jęknęłam, podskakując, wycierając wodę z twarzy, gdy się podnosiłam. „Co do cholery?” Moje spojrzenie skupiło się na Felicity, która trzymała rękę na talii i butelkę wody w drugiej ręce. „Dlaczego to zrobiłaś?” Asena warknęła na dziewczynę.
Patrząc na nią przypomniałem sobie Renę. Rena była niewinną i nieszkodliwą wilczycą, która chciała mnie tylko chronić, ale Felicity kosztowała ją życie – życie mojego jedynego przyjaciela na świecie. Żałowałem, że zamiast leczyć, bogini nie obdarowała mnie zdolnością strzelania laserami z moich oczu. Ta suka stojąca przede mną zasługiwała na spalenie na węgiel.