Rozdział 81
Wiadomość o tym, że się podpaliłem, rozprzestrzeniła się lotem błyskawicy. Co godzinę goście przybywali do Alpha Castle, żeby mnie sprawdzić. Odwiedzających było tak wielu, tak uroczystych i ponurych, że czułem się, jakby ktoś w zamku umarł.
„Luna” – zawołał Tony zza drzwi, pukając. „Masz gościa”.
„Kto to?” zapytałem, żeby ukryć jęk. Przypadkowa kobieta i jej córki właśnie wyszły po godzinie spędzonej na patrzeniu na mnie smutnymi oczami.