Rozdział 6
Punkt widzenia Sihany
Zostałem zmuszony do powrotu do obowiązków, od których myślałem, że uciekłem. Tak, zmuszony. Wojownik zaciągnął mnie z powrotem do kuchni i dostałem porządne ochrzan od Marii. Nie wiedziała, że uciekłem. Wszystko, na czym jej zależało, to idealne wykonanie ceremonii przekazania. Nic innego się nie liczyło, tylko jej reputacja jako pilnej i obowiązkowej organizatorki wydarzeń dla stada Srebrnego Księżyca. Wojownik kręcił się po kuchni. Za każdym razem, gdy wychodziłem z tacą, był tam, pilnował mnie i podążał za mną, aby upewnić się, że nie ucieknę.
To był sposób Kade'a na upewnienie się, że zrobię to, o co prosił. że nadal będę tkwić w tym nędznym stadzie, pełniąc rolę jego niewolnika do końca życia. Myśl o tym, jak długo będę tak postępować, sprawiła, że moje ramiona opadły, gdy niosłem stosy talerzy do dużej sali, która wkrótce miała zostać otwarta dla gości.