Rozdział 54
Lilia
Jestem zdenerwowana, trzęsę się, gdy ostrożnie sięgam do przodu, by chwycić materiał białej koszulki Maxa. Klęczy, bez słowa patrząc na mnie swoimi intensywnymi, pięknymi oczami.
Moje tętno bije szybciej, dopasowując się do mojego szybkiego oddechu, gdy powoli próbuję pomóc mu zdjąć koszulkę. Moje palce są na dole, a Max nie spuszcza ze mnie wzroku, gdy podciągam ją na jego brzuch.