Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30

Rozdział 4

Maksymalnie

Potrzebuję cholernego lekarza.

Coś jest poważnie nie tak z moją głową. Uderzyłem się w nią czy coś? Możliwe uszkodzenie mózgu od urodzenia, które nie ujawniło się do tej pory? Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale zachowuję się dziwnie!

Nie umawiam się na randki.

Nie buduję związków.

Nie chcę żony, partnerki ani żadnego romansu w swoim życiu.

Większość dziewczyn to krwiopijczynie i polują tylko na twoje pieniądze. Wiem o tym i trzymam się z daleka od płci przeciwnej.

Powinienem skupić się na grze, skupić się na cholernym futbolu i nie dać się rozproszyć. A dziewczyny to pieprzone rozproszenia!

Tak, wiem to lepiej niż ktokolwiek inny.

Dlaczego więc jestem twardy jak skała pod prysznicem, myśląc o całowaniu Lily, pieprzonej Henriksson?????!!!!!

Dlaczego ona?

DLACZEGO!

Uderzam pięścią w ścianę i jęczę z bólu. „KURWA!!!”

„Czy mógłbyś być ciszej?!” Głos Jake’a dochodzi zza ściany, ponieważ, bądźmy szczerzy, żyjemy w nędzy. Ściany cienkie jak papier i żadnej, kurwa, prywatności. Dom studencki to cholerny żart, a czasem ciągła parodia.

Jęczę, a Jake wzdycha. „Max, powiedziałem to raz i powiem to raz jeszcze. Mów ciszej, dobrze? Próbuję się tu skupić”.

Uderzam pięścią w ścianę. „Nie, przechodzę przez coś!”

„Po prostu już to wywal, amigo!” krzyczy Jake.

Powtarzasz „Lily” w kółko, jęczysz i nie kończysz swoich spraw. Po prostu wymaż jedno.

Ten pieprzony linebacker! Przysięgam, że go zabiję, kurwa, zabiję!

Nie ma znaczenia, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi - Jake jest dla mnie martwy!

„Zamknij się, Deluca!” warczę na zboczonego idiotę. „I przestań słuchać przez ścianę jak jakiś zboczeniec!”

„Boli mnie brzuch... Nie mogę wyjść z toalety, nawet gdybym chciał. Nie mam innego wyjścia, jak słuchać twojego żałosnego głosu”.

„Ten idiota...” mruczę do siebie. „Teraz nie mogę tego zrobić, dzięki tobie!”

"Dlaczego nie?"

„Bo słuchasz!”

"Wejdź do swojego pokoju i zamknij drzwi."

„Zrobię to, ale nie po to, żeby się masturbować!”

„Jasne, amigo... I nie będę przeglądać profilu online Lily Henriksson, kiedy nie będziesz się masturbować”.

Jezu Chryste!

Czemu Jake zawsze musi być tak cholernie wkurzający?! Mogłabym go zamordować i zakopać jego ciało w ogrodzie!

"KURWA, NIE SZUKAJ JEJ!"

„Czemu, jesteś nieśmiały czy coś, Max? Każdy chce być z naszym łamaczem serc, ale ty wszystkich odrzucasz. Chcę poznać twój typ, Max. Dowiedz się, co sprawia, że jesteś twardy pod prysznicem”.

Ciężko pod prysznicem?!

Mój typ?!

„Lily nie jest w moim typie!”

- No cóż, nie wiem... Narzekasz na jej imię już od czterdziestu minut, a ja jestem coraz bardziej przekonany, że powinienem nazwać swoją córkę Lily...

„Jake...” syczę. „Zabiję. Cię. Podczas. Twojego. Snu”.

"Puste groźby... Puste groźby..."

"Mówię poważnie!"

„Och, Lily Henriksson jest cholernie słodka... Różowe policzki, tak? Bardzo delikatne i małe też. Ha-ha. Podoba ci się to, Max? Kto by pomyślał – ten facet naprawdę ma gust”.

"KURWA, ZABIJĘ CIĘ, DELUCA!"

Jake wybuchnął śmiechem, a ja prychnęłam z irytacji. To jakiś najlepszy przyjaciel - facet powinien mieć zbadaną głowę, jeśli uważa, że słuchanie mnie masturbującego się I szukanie inspiracji jest w porządku.

Jezu Chryste, sam się do tego przyznaję.

Są o wiele seksowniejsze dziewczyny niż Lily, a ja widzę tylko jej sarnie oczy, słodki uśmiech i delikatne dłonie.

Czy ja zwariowałem?!

"O mój Boże, nienawidzę siebie!"

Kopię ścianę i owijam się ręcznikiem. Mój kutas jest nadal boleśnie twardy, a to dlatego, że jestem w konflikcie z samym sobą.

Nie mogę skończyć sam ze sobą.

NIE.

Muszę się oprzeć!

Czuję się źle, dotykając siebie, myśląc o Lily Henriksson, ze wszystkich pieprzonych ludzi. Ona nawet mnie nie lubi! Ta mała rzecz jest mną przerażona, i to wcale nie trochę! Nie mogła usiedzieć spokojnie, kiedy na nią patrzyłem!

Wściekle wchodzę do pokoju i rzucam się na łóżko. Moje ramię zwisa do podłogi i wzdycham.

„Nie powinnam do niej pisać... Wiem, że to nie w porządku... Wiem... Ale...” Podnoszę telefon, ciężko oddychając i wpatrując się w ekran.

To jest takie dziwne...

Co robię?

Wysyłałem do dziewczyn tylko SMS-y, żeby podać im swój adres przed spotkaniem. Poza tym nie wysyłam SMS-ów do dziewczyn. Nie dzwonię do nich również. Nie umawiam się też na randki, a mimo to piszę już wiadomość do Lily.

Nie mogę w to uwierzyć...

Ale nie potrafię się powstrzymać.

Ja: Nie wystawiaj mnie jutro, Henrikssonie.

Patrzę, jak wiadomość zmienia się na „widziano” i mam ochotę wymiotować, gdy uświadamiam sobie, że naprawdę się uśmiecham. KURWA UŚMIECHAM SIĘ, pisząc SMS-a do dziewczyny. Serio, gdzie podziały się moje jaja?

Lily: Wpisałeś swój numer do mojego telefonu?

Kto by nie chciał? Nie mogę ryzykować, że Lily znów mnie wystawi. Musiałem wpisać tam swój numer... Nie dlatego, że ją lubię czy coś, ale żeby pokazać męską dominację!Tak!

Nie ma innego powodu!

Ja: Tak.

Lily: A czy twoje wcześniejsze słowa to była groźba?

Groźba?

Czy ona mówi poważnie?

Czy Lily naprawdę myśli, że wszystko co robię, to straszenie innych ludzi? Jasne, myślę, że to jest zabawne, ale...

Ja: Nie stanowię zagrożenia.

Lily: Obiecujesz?

Ja: Tak. Miłej nocy, Lily.

Cierpliwie czekam na jej odpowiedź jak totalny mięczak. Minęło mniej niż dwadzieścia cztery godziny, a ja jestem cholernie wykończony - po jednym pocałunku i jej obmacywaniu moich mięśni, jakbym był gorącym gównem.

Przeczesuję palcami mokre włosy. „Jestem takim przegranym...

Mój telefon wibruje, a moje oczy znajdują ekran jak jastrząb. Nigdy w życiu nie poruszałem się tak szybko.

Odblokowuję ekran i...

Lily: Dobranoc, Max.

Moje usta wyginają się w ten głupi uśmiech, a potem uderzam się prosto w twarz, żeby go pozbyć.

„Co do cholery jest ze mną nie tak?” szepczę z rosnącą paniką. „Muszę iść do terapeuty albo coś...”

Martwię się o swoje zdrowie. Moje serce trzepocze. Puls tyka mi w szczęce. Czuję brzęczenie w brzuchu i przysięgam, że to nie jest normalne. Czy ja umieram?"

Czy to są objawy ostrzegawcze zawału serca?

Mam nadzieję, że nie.

Wchodzę pod kołdrę i wygodnie się rozsiadam. Jest nowa wiadomość od samej dziewczyny-elfki.

Czego ona może chcieć?

Klikam na wiadomość z dziwnym uczuciem w piersi. Moje serce wali, co jest tak cholernie dziwne.

Lily: Dziękuję, że odwiozłeś mnie dziś do domu. Doceniam to. Deszcz spadł, kiedy odjeżdżałeś, i byłabym przemoczona. To było bardzo miłe z twojej strony.

Znów czuję to znajome uczucie, ale je akceptuję.

Mogę zachowywać się jak twardziel przez większość czasu, ale... Wiedziałem, że będzie padać po sprawdzeniu prognozy pogody. Dlatego zaproponowałem, że odwiozę malucha do domu.

Ale zwykle nie jestem rozważny i Lily lepiej, żeby nie oczekiwała, że będę się tak zachowywał...

Szybko piszę wiadomość.

Ja: Proszę bardzo.

Wzdycham ciężko, chowając telefon pod poduszkę. „Co jest z tą dziewczyną, że sprawia, że robię głupie rzeczy... Kurwa... Ona robi dziwne rzeczy z moją głową...”

Kolejne jęknięcie opuszcza moje usta. Zaraz będę miał ból głowy. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, ale nie mogę się zakochać, prawda? Pfft. Jestem Max.

Jestem zimny jak skała i ostatnią rzeczą, jaką to mogłoby oznaczać, jest początek czegoś.

Romans jest dla mięczaków.

تم النسخ بنجاح!