Rozdział 117
Sophia obserwowała, jak odbicie Alexandra w lusterku wstecznym się kurczy. Stopniowo się rozluźniała, gdy wydawał się coraz bardziej oddalony.
Lubi, gdy go odwożę, co? Wtedy spełnię jego życzenie.
Dzielnica była piętnaście kilometrów od miasta, a ona miała telefon Alexandra. Jeśli chciał wrócić do miasta, musiałby iść pieszo przez trzy lub cztery godziny. To była prawie wystarczająca rekompensata za dwudziestominutową podróż samochodem, którą musiała znieść.