Rozdział 12 Bella, proszę, uratuj Charlesa
Guzy na ciele Charlesa cofały się w zastraszającym tempie, znikając widocznie gołym okiem. Trzy ogromne guzy na jego brzuchu zniknęły bez śladu, jakby nigdy nie istniały. To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, a pozostałe guzy nadal uparcie trzymają się swoich pozycji. Ale dla Charlesa możliwość wyeliminowania tych trzech nowotworów jest już wielkim darem.
Karen stała w szoku przez długi czas, w końcu opamiętała się i szybko wybrała numer telefonu, nie mogąc ukryć podekscytowania w swoim tonie. „Szybko! Przyjedź natychmiast do Mingyuan!”
Alex również opamiętał się i zapytał z niepokojem: „Charles, jak się czujesz? Czy gdzieś czujesz się niekomfortowo?”