Rozdział 35
Stoicko wyglądający mężczyzna ubrany w garnitur wcisnął się do baru, wyglądając nie na miejscu w porównaniu z resztą gości w tawernie. Jego strój wydawał się bardziej prawdopodobny do pojawienia się w ekskluzywnych miejscach, gdzie gromadzą się arystokraci, niż w ich barze. Ale oczywiście, kto by wiedział, co myślą bogacze. Może po prostu chcieli zasmakować w miejskiej tawernie.
Barman uśmiechnął się do nas swoim klasycznym uśmiechem i przywitał nas słowami: „Witamy w...”.
Lucy z niezadowoleniem stuknęła w kieliszek, mówiąc: „Kogo witasz? Nie nalałeś mi wina! Pospiesz się!”