Rozdział 71 Lyndon miał biologiczną córkę
Uśmiech Lyndona poszerzył się, gdy powitał Waylena. „Dawno się nie widzieliśmy. Minęło kilka lat, odkąd ostatni raz się widzieliśmy! Słyszałem wiele dobrego o twoich osiągnięciach w karierze”.
Waylen skromnie zignorował pochwałę i wdał się w miłą rozmowę ze starszym mężczyzną.
Właśnie wtedy Cecilia weszła po schodach, a jej oczy błyszczały radością na widok Lyndona. Żartobliwie trzymała się jego ramienia, przypominając sobie dzieciństwo. „Panie Coleman, mój ojciec woła pana na dół” – powiedziała z figlarnym uśmiechem.