Rozdział 188 Błyszczący moment: historia miłości i ambicji
Stała na końcu tłumu, miała twarz o niewinnej urodzie, z tak pięknymi rysami, że aż się wyróżniała, połączenie łagodnego wdzięku i chłodnego uroku, co czyniło ją niewytłumaczalnie oszałamiającą.
Nie mógł się powstrzymać, żeby nie skierować w jej stronę aparatu i po kryjomu nie pstryknąć kilku zdjęć.
Yolanda siedziała w szóstym rzędzie publiczności, dyskretnie sprawdzając telefon. Była wpół do dziewiątej rano, a Zachary wciąż się nie pojawił, ani nie wysłał do niej wiadomości.