Rozdział 96
Następnego dnia po naszym powrocie do domu Bastien utknął na spotkaniach od świtu do zmierzchu. Ledwo zdążył do domu, żeby przeczytać Lili bajkę na dobranoc, a kiedy wychodzi z jej pokoju pół godziny później, wygląda na kompletnie wyczerpanego.
Czekam w kuchni z kubkiem szkockiej, ale Bastien całkowicie omija alkohol i owija mnie swoim wielkim ciałem jak kocem. Zakopując głowę w zagięciu mojej szyi, wyrywa mi włosy z wsuwek, tak że opadają wokół niego w czekoladowej kaskadzie.
„ Co się stało?” – mruknęłam, przeczesując palcami jego gęste włosy.