Rozdział 187 Nad rzeką
„Shilah! Shilah!” Głęboki sen Shilah został zakłócony przez twardy głos Króla i mocne pchnięcie jego rąk na jej ramię.
Uniosła brwi, wierciła się na podłodze i w końcu poczuła się nieswojo, więc zmusiła się do otwarcia oczu.
Musiało jej zająć kilka sekund, aby przetworzyć otoczenie, gdy fala zawrotów głowy uderzyła w nią z impetem. Najpierw zauważyła, że deszcz przestał padać, a ona nie leżała na mokrej podłodze, ale w jaskini. Potem zauważyła, że Król klęczy obok niej, trzymając ją za ręce i wyglądając na zaniepokojonego.