Rozdział 51 Kara
Punkt widzenia Valerie
Choć przyznanie się do tego było głupie, spędziłam cały dzień przytulona do siebie w pokoju. Powstrzymując łzy. Pat była niesamowicie zmartwiona o mnie, zostawiła mój posiłek za drzwiami sypialni. Oczywiście nie chciałam jeść, ale głośne żarzenie w moim żołądku zmusiło mnie do wyjścia z łóżka, żebym wepchnęła sobie trochę jedzenia do gardła. Siedziałam w czterech kątach tego pokoju od rana, a teraz robiło się późno wieczorem.
Dźwięk klikania drzwi zaskakuje mnie. Zamknąłem drzwi na początku, wyglądało na to, że ktoś je otworzył z zewnątrz. Czy Pat miała dość mojego ponurego nastroju i jakoś zdobyła zapasowy klucz do pokoju, żeby mnie wyrzucić? To jednak mało prawdopodobne...