Rozdział 117 1 Można odejść otwarcie
Charlotte poczuła się trochę przytłoczona. W odpowiedzi zmusiła się do uśmiechu. „Robię to na pańską prośbę, panie Langley.”
Była odwetem, nie cofając się ani trochę. Im twardsza była jej postawa, tym bardziej Jason był zirytowany i zły.
Za nią zapadła cisza.