Rozdział 6
(punkt widzenia Leah)
Wracam do stada około 21:00 w noc poprzedzającą szóstą rocznicę śmierci Sabriny. Kiedy podjeżdżam do bram granicznych, kazano mi zaparkować samochód i wysiąść z pojazdu.
Trzech strażników na przejściach granicznych - Marcus, Joey i Aiden - pyta mnie o imię, co sprawia, że przewracam oczami. Chodziłam do szkoły ze wszystkimi trzema. Siedziałam obok Aidena na każdej lekcji matematyki, na którą chodziłam od 7 do 10 klasy. Marcus i ja byliśmy partnerami laboratoryjnymi na zajęciach z nauk ścisłych w 10 klasie. A długoletnia dziewczyna Joeya, a teraz jego partnerka, Jessica, była jedną z moich bardzo dobrych przyjaciółek, zanim to wszystko się wydarzyło.
Przyznaję, że wyglądam inaczej niż kiedyś, ale nie aż TAK inaczej. Mój młodzieńczy trądzik zniknął; jestem trochę wyższa i szczuplejsza; mam dłuższe włosy; w końcu pojawiły się moje piersi; i nie zawracam sobie już głowy noszeniem okularów. (Kiedy przestaliśmy żyć w tej watasze na stałe, Rose stała się nieco bardziej wyluzowana w kwestii tego szczególnego środka ostrożności. Nadal jednak nie pozwala mi się tu kręcić.)
Z wyjątkiem okularów, większość zmian w moim wyglądzie nastąpiła stopniowo z czasem. Jeśli ktoś mnie nie rozpoznaje, to dlatego, że minęło bardzo dużo czasu, odkąd naprawdę na mnie patrzył.
Z drugiej strony nie wiem, dlaczego jestem zaskoczony. Chyba że po to, by mnie zastraszyć lub znęcać się nade mną, większość ludzi w tej grupie nie zwraca na mnie uwagi od czasu śmierci Sabriny.
W pewnym sensie, sądzę, że powinnam być wdzięczna, że ci trzej strażnicy mnie nie rozpoznają. W szkole, ci trzej byli jednymi z moich największych prześladowców. Jestem prawie pewna, że oni -- jak wielu innych w stadzie -- wierzyli, że znęcanie się nade mną było sposobem na zyskanie przychylności ich przyszłego alfy.
Przez krótką chwilę – gdy przypominam sobie niektóre prześladowania, których doświadczyłem – myślę o wykorzystaniu ich ignorancji i podaniu im fałszywego imienia. To zdecydowanie ułatwiłoby mi życie.
Niestety, pomimo tego, co ludzie o mnie mówią, nie jestem kłamcą. Biorę głęboki oddech i szczerze odpowiadam: „Leah Brogan”.
„Leah Brogan? Czy to nie imię dzieciaka Bety?” pyta Marcus.
Otwieram usta, żeby mu odpowiedzieć, ale powstrzymuję się, gdy uświadamiam sobie, że Marcus nie rozmawia ze mną; rozmawia z Aidenem.
„Myślę, że tak. Ale to zdecydowanie nie ona. Lepiej poproś ją o dowód tożsamości” – odpowiada Aiden.
„Tak, ona w ogóle nie przypomina dzieciaka Bety. Słyszałem, że Bogini Księżyca zabrała jej wilka i przeklęła ją okropnym wyglądem jako karę za zabicie Luny Sabriny. Ostatnim razem, gdy ją widziałem, miała ogromne kratery na twarzy” – mówi Joey.
Marcus się śmieje. „Jesteś pewien, że to były kratery? To mógł być sos spaghetti”.
Wszyscy zaczynają się śmiać, ale ja się wzdrygam z dwóch powodów.
Po pierwsze, odnoszą się do incydentu z pierwszego roku, kiedy Joey wylał mi na głowę mój lunch w szkolnej stołówce. Dobrze pamiętam ten incydent, nie tylko z powodu publicznego upokorzenia, ale również dlatego, że nie miałam już pieniędzy, żeby kupić nowy lunch i skończyło się na tym, że przez 48 godzin nic nie jadłam.
Po drugie, Joey właśnie nazwał moją siostrę „Luna Sabrina”. Czy tak teraz nazywają ją członkowie watahy? Rozumiem, że wataha kochała moją siostrę , ale czasami zastanawiam się, czy całe to wataha da&n straciła rozum. Czy zapomnieli, że Sabrina i Alexander nigdy tak naprawdę nie potwierdzili, że są przyjaciółmi? I że Sabrina nigdy tak naprawdę nie została zaprzysiężona jako Luna? Wydaje się, że z każdym mijającym rokiem świętość przyznana Sabrinie staje się odrobinę większa. Być może w przyszłym roku członkowie watahy zaczną wierzyć, że Sabrina odkryła lekarstwo na ludzkiego raka.
Urgh. Wiem, że brzmię gorzko. Ja też czuję gorzko.
Marcus odwraca się do mnie. „Poproszę o dowód tożsamości”. Podaję mu prawo jazdy.
Przygląda mu się z ciekawością, a potem pokazuje Joey'owi i Aidenowi. „Łagodne wilki, wygląda na to, że mamy do czynienia z kradzieżą tożsamości. Czy ta ładna pani po prostu podała mi fałszywy dowód osobisty? To nawet nie jest dobra podróbka; ona w ogóle nie przypomina zdjęcia z prawa jazdy”.
O, dobra Bogini. Serio? Moje zdjęcie do prawa jazdy zostało zrobione zaledwie rok temu i jest to bardzo moje zdjęcie. To staje się śmieszne.
„Spośród wszystkich tożsamości do kradzieży, dlaczego ktoś miałby chcieć podszywać się pod LILY BROG AN?” pyta Aiden.
Joey mierzy mnie wzrokiem od stóp do głów. „Mała kobieto, nie możesz być stąd, bo każdy, kto mieszkał w promieniu 50 mil stąd, wie, że Leah Brogan jest OSTATNIĄ wilczycą, którą powinnaś chcieć naśladować. W rzeczywistości ona nawet nie jest wilkiem”.
„Proszę zadzwonić do Bety Roberta” – proszę zirytowanym tonem głosu.
„Jesteś pewna, że to dobry pomysł, piękna pani?”
Marcus pociera brodę i zaczyna się znowu śmiać.
Właściwie, może podszywanie się pod Leah Brogan nie jest wcale aż tak szalonym pomysłem. Nie mogę winić Bety Roberta za to, że uznał to za dobrą okazję do ulepszenia swojego wadliwego nasienia.
Pozostali dwaj dołączają do śmiechu Marcusa. Ponownie. Czy ci mężczyźni nie mają nic lepszego do roboty? Ich wspólny śmiech zaczyna mnie naprawdę irytować. Zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie trafiłem na stado hien zamiast na wilkołaki.
„Czy pamiętasz ten raz, kiedy Sully kazał Leah zjeść jego -
„Zadzwoń. Beta. Robert. Proszę.” Przerywam; tym razem bardziej stanowczo, ponieważ Rose dodała do tego odrobinę swojej aury. Wiemy dokładnie, jaką historię Aiden zamierza opowiedzieć, i jest to taka, której żadne z nas nie chce pamiętać.
„Dobra, ale to twoja głowa” – przyznaje Marcus.
Dziesięć niezręcznych minut później obserwuję, jak mój ojciec podjeżdża samochodem i zbliża się do stanowiska odprawy.