Rozdział 541 Stracony dom
„Tak, panie Mu. Rozumiem”. Kącik ust Luke’a drgnął. Na jego surowej twarzy pojawił się rzadki uśmiech. Choć zniknął w mgnieniu oka, to już cud, że się pojawił. Zazwyczaj był tak powściągliwy, że nie wypowiadał nawet zbędnych słów. Bycie świadkiem jego uśmiechu było prawdziwym luksusem.
Po potwierdzeniu pochodzenia naszyjnika Edward nie musiał zostawać dłużej i szybko wrócił do centrum. Ponieważ wiedział już wszystko, co musiał wiedzieć, następnym krokiem było wymyślenie planu, aby postawić Yakirę przed wymiarem sprawiedliwości.
„Luke, czy są jakieś postępy po stronie Yakiry?” Edward odchylił się leniwie na siedzeniu, niczym odpoczywający lampart, czekający na skok.