Rozdział 66 Podwójne kłopoty
Stopniowo wszyscy goście wyszli, a my czwórka zostaliśmy sami w sali balowej. Cieszyłem się, że ich nie ma.
Kiedy patrzyłem, jak ostatni maruderzy wychodzą za drzwi, mój gniew na plotkarzy opadł, a cały ciężar tego, co się wydarzyło, spadł na mnie.
Poszedłem za Alexem przez drzwi sali balowej i długim korytarzem, a Victor i William podążali tuż za mną.