Rozdział 234 Intruzi w burzy
Na początku byłam zbyt przerażona, żeby mówić. Tak, bałam się o siebie, ale Victor nadal spał. Gdyby się obudził i zobaczył mężczyznę malującego do mnie pistolet, próbowałby go rozbroić i może zostać postrzelony.
„Kim jesteś i dlaczego jesteś w moim domu?” – zapytał mężczyzna.
„My...my...byliśmy na...jachcie, który eksplodował i...i...ratunkowy...szafka...dryfowała tutaj” – wyjąkałem. Po wszystkim, co się wydarzyło, to, trzymanie na muszce, było zbyt wiele.