Rozdział 159 Co za jazda
Byłem gotowy i czekałem o szóstej czterdzieści pięć w niedzielny poranek. Po odwołaniu moich planów z Victorem poprzedniego wieczoru, po długim biegu położyłem się spać i spałem do piątej rano
Złapałam kawałek tosta i banana z kuchni, zanim pożegnałam się z Alexem. Nadal leżał w łóżku, ale pomachał mi i uśmiechnął się sennie, gdy wychodziłam z jego sypialni.
Ubrany w spodnie capri, koszulkę i bluzę z kapturem, czekałem na zewnątrz, aż William i jego rodzina mnie odbiorą.