Rozdział 87
Punkt widzenia Ethana
Żądania Leny ostatecznie przeradzają się w krzyki. To był czysty gniew, nie emanował z niej żaden ból. Jej gniew nie był skierowany do nikogo. Wypływał z niej wielkimi falami, dopasowując się do bicia jej dudniącego serca. Mel kręci głową, otwierając drzwi. Lena była przykuta łańcuchem do ściany.
„Nigdy bym nie pomyślała, że będę musiała ich użyć” – mruczy obok mnie, podczas gdy Lena odwraca głowę w moją stronę.