Rozdział 54
Punkt widzenia Alfy Lucasa
Nie mogłem znieść widoku jej w takim stanie. Wielkie kawałki mięsa zniknęły z jej ciała. Jej oddech był płytki, ale jej ręka, ona, ona była kurczowo do niego. Czepiała się mężczyzny, który naraził ją na niebezpieczeństwo.
„Lucas, czekaj!” Alexander biegnie obok mnie, gdy maszeruję w stronę domu. Próbuję oczyścić głowę, zdecydować, co dalej.