Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1- Złamane marzenia
  2. Rozdział 2 - Negocjowanie w pojedynkę
  3. Rozdział 3 - Niezgodny z zasadami król
  4. Rozdział 4 - Uwolnij się
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30

Rozdział 1- Złamane marzenia

Mój idealny kochanek to facet, który nie spieszy się z seksem, kocha literaturę i książki oraz jest uprzejmy.

Moja siostra twierdzi, że tacy mężczyźni wymarli w XXI wieku. Oskarżyła mnie o ciągłe bujanie w obłokach o nerdowskich sprawach, dlatego wciąż nie zrealizowałem swojej v-karty.

No bo dlaczego miałbym? Nigdy wcześniej nie byłem zakochany. Po prostu czekam na coś bardziej intymnego.

Ale teraz żyję jak w bajce, odkąd pojawił się Daniel. Spotykamy się od kilku miesięcy, po tym jak zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia w księgarni.

Jest troskliwy i uważny, a także dobrym słuchaczem, co często jest moją rolą - w końcu moją specjalnością jest doradztwo. Nie próbuje mnie popychać, żebym poszła za daleko i za szybko, co odróżnia go od innych facetów i idealnie pasuje do mojego tempa.

Dziś, w księgarni, gdzie się poznaliśmy, biorę łyk cappuccino, patrząc na wysoką, chudą sylwetkę mojego chłopaka, jego kręcone kasztanowe włosy opadające na zielone oczy. Daniel zawsze ubiera się tak ładnie, dzisiaj w idealnie wyprasowanych szarych spodniach, błyszczącym srebrnym zegarku na nadgarstku. Czekaj, myślę, mrużąc oczy i przyglądając się bliżej. Czy to diamenty pod szklaną tarczą?

Gryzę wargę, zastanawiając się, dlaczego mój chłopak ma zegarek z diamentem. Przecież jestem tylko spłukaną studentką - czy on jest bogaty?

Coś się porusza nad ramieniem Daniela i kiedy patrzę, moje oczy robią się wielkie. „Danielu, tam jest... facet. I patrzy prosto na nas”.

Daniel odwraca się, by spojrzeć prosto na muskularnego faceta, dobrze ponad sześć stóp wzrostu i umięśnionego. Jego profesjonalny garnitur w żaden sposób nie maskuje szorstkości jego dłoni, okrutnej blizny, która biegnie ukośnie przez jego twarz, niemal rozcinając mu nos na pół. „Och, um” – mówi Daniel, wzruszając ramionami. „Nie martw się o niego”.

„Nie martw się o niego!?” szepczę, trochę przestraszona. „Danielu, on patrzy prosto na -”

„Nie, mam na myśli, że jest ze mną”. Daniel uśmiecha się do mnie przepraszająco, gdy moja buzia otwiera się ze zdumienia. „To Parker, on jest... cóż. Jest w pewnym sensie moim ochroniarzem”.

„Och” – mówię, zaciskając usta w niezręcznym „0”. Patrzę na Daniela. Potrzebuje ochroniarza? Jak bogaty jest?

„Tak, po prostu go ignoruj” – mówi Daniel, obdarzając mnie chłodnym uśmiechem. „Mój tata jest nadopiekuńczy” – przewraca oczami na to. „Szczerze mówiąc, jest tak zestresowany bezpieczeństwem, że przydałby mu się psycholog taki jak ty, żeby mu udzielił porad”. Daniel śmieje się na to, rozluźniając atmosferę. „Zawsze” – mruczę, nerwowo bawiąc się długimi rudymi włosami, martwiąc się o rozbieżność między bogactwem Daniela a moim statusem kościelnej myszy. Nigdy wcześniej nie spotkałam nikogo, kto miałby ochroniarza.

„Czy mogę podać coś jeszcze?” Daniel i ja spoglądamy na baristę, który uśmiecha się do nas, naprawdę przystojny blondyn, który ma fartuch zawiązany wokół talii.

„Nie, dziękuję, Colin” – mówię, uśmiechając się szeroko.

„Właściwie, czy możemy oboje dostać dolewkę?” mówi Daniel, obdarzając Colina powolnym uśmiechem.

„Och, właściwie…” mówię, patrząc na zegarek i odgarniając włosy za uszy. Jeśli teraz nie wyjdę, na pewno spóźnię się do pracy, gdzie wykonuję oceny psychologiczne w więzieniu stanowym.

„W takim razie weźmie swoje na wynos” – mówi Daniel, wstając z naszej sofy. „Chodź, pomogę ci”. Idzie za Colinem z powrotem do lady z kawą.

Zaczynam pakować torbę, zamierzając złapać następny wózek, gdy zauważam, że telefon Daniela wibruje na stole, ktoś dzwoni. Gdy numer znika, na ekranie głównym Daniela pojawia się zdjęcie rodzinne. Wysoki mężczyzna z tyłu to z pewnością jego tata, a drugi może starszy brat?

Gdy próbuję to rozgryźć, telefon dzwoni ponownie – ten sam numer. Pod wpływem impulsu chwytam telefon Daniela i zarzucam spakowaną torbę na ramię, kierując się w stronę lady z kawą.

„Danielu” – mówię, chowając się za ladą – „do ciebie dzwoni telefon…”

Ale tu nikogo nie ma. Rozglądam się zdezorientowana - na pewno widziałam, jak Colin i Daniel zmierzają w tym kierunku...

Słyszę hałas z magazynu, dziwny i stłumiony łomot i jęk. Robię dwa kroki do przodu i zerkam zza drzwi, może oni oboje -

O mój Boże. Niecałe dwa metry ode mnie, mój chłopak przyciska Colina do ściany magazynu, jedną pięścią owiniętą w materiał jego koszuli - całując go namiętnie -

Colin ma zamknięte oczy, jego dłonie polują na guzik spodni Daniela, pasek jest już rozpięty, a on szepcze swoje imię - imię mojego chłopaka -

„Żartujesz sobie!?” krzyczę, nawet nie myśląc, gdy rzucam telefonem w Daniela i jego kochanka.

Obaj chłopcy podskoczyli, odskakując od siebie. „Fay -l-” Twarz Daniela jest pełna szoku. Łzy w moich oczach, wybiegam z pokoju i kawiarni. „Fay!” Daniel wylewa się na ulicę za mną. „Nie rozumiesz!” Chwyta mnie za ramię, przyciągając z powrotem do siebie.

„Naprawdę mi się podobasz” – mówi, a jego oczy są pełne przeprosin. „Jesteś niesamowita – po prostu moja rodzina by tego nie zrozumiała, nie zaakceptowałaby tego –” „I co z tego?” – zapytałam zaskoczona. „Chcesz, żebym była twoją udawaną dziewczyną!? Przepraszam” – wyrywam mu rękę z ręki. „Nie jestem zainteresowana”.

„Proszę, Fay!” Daniel woła za mną, uciekając. „Proszę – mogę to naprawić! Ile chcesz? Milion? Trzy miliony? Mogę-” Widzę, jak wyciąga czek z kieszeni.

„Nie chcę twoich pieniędzy!” – mówię, a mój głos drwi. Daniel mruga, a ja się odwracam. „Zachowam twój sekret, nie musisz mi płacić. Po prostu nie chcę cię więcej widzieć”.

I tak oto moja bajka z Księciem z Bajki dobiegła końca. Pędzę ulicą, a moje oczy napełniają się łzami złości.

Dwie godziny później siedzę przy plastikowym stole w celi z pustaków, moje oczy wyschły, a włosy związane w sposób, który mam nadzieję, jest profesjonalny. Moje nogi drżą z nerwów i, myślę, z odrobiną wstrząsu wtórnego. Nadal nie mogę uwierzyć, co Daniel mi zrobił.

Ale prostuję się na siedzeniu, biorąc głęboki oddech. Muszę się teraz skupić na swojej pracy i jestem niesamowicie zdenerwowany kolejnym zadaniem.

Do tej pory przydzielano mi tylko zwykłych białych kołnierzyków. ale dziś muszę ocenić Kenta Lipperta, człowieka znanego jako Król Mafii naszego miasta. Jego niezrównane okrucieństwo i niewiarygodne środki, jakie podejmuje, aby chronić swoją władzę, są w tym mieście niesławne.

Słyszę, jak drzwi na korytarzu otwierają się z trzaskiem i wstaję z krzesła. Przyciskając dłonie do marynarki, żeby ją wyprostować. Jestem najbardziej zdenerwowana od czasu, kiedy | zaczęłam tę robotę.

Strażnicy wyprowadzają Lipperta zza rogu, a ja jestem zaskoczony - | spodziewałem się, że Lippert okaże się grubym, starym, łysym mężczyzną - typem tłustego łobuza, którego miejsce jest w podziemnym świecie naszego miasta.

Ale ten mężczyzna jest szczupły i wysoki. Porusza się z niebezpieczną szybkością. Moje oczy śledzą sposób, w jaki jego ramiona przesuwają się pod materiałem munduru, sposób, w jaki strażnicy trochę się trzęsą, gdy odpinają mu kajdanki na rękach.

تم النسخ بنجاح!