Rozdział 258
Nie sądzę, żeby kradła, ale coś jest naprawdę nie tak z tą całą pieprzoną sytuacją.
Próbuje się odsunąć, ale mężczyzna ją chwyta. „Nie dotykaj mnie!” warczy, tylko po to, by mężczyzna szarpnął ją do tyłu, zamierzając złapać jej torbę, gdy ona się odwraca, unosząc kolano, chwytając go za kołnierz i uderzając kolanem w nos. Mężczyzna prycha, gdy krew tryska z wyraźnie złamanego nosa.
Właśnie wtedy drugi strażnik wystąpił naprzód, a ja interweniowałem, chwytając go za gardło.